sobota, 30 czerwca 2012

POTRZEBA MATKĄ WYNALAZKU

Dzisiejszy dzień spędzam na pisaniu krótkiego artykułu, publikowanego przez moją firmę w ramach tematu "wiedz, że coś się dzieje". Buszując po sieci w poszukiwaniu artystycznych inspiracji natknęłam się na genialny wynalazek Tyree Callahan 'a, który ze zwyczajnej, dość wiekowej maszyny do pisania stworzył narzędzie do malowania obrazów. Efekty niesamowite. Ludzka kreatywność wciąż mnie zadziwia...




POMIDOR!

Wczoraj mimochodem podsłuchałam rozmowę Mamy z córeczką. Rozbawiło mnie jedno zdanie...

Mama (bardzo poważnym tonem): - Ale za to, że zjechałam z Tobą tyle razy na zjeżdżalni to zjesz dzisiaj pomidora.

Przypomniałam sobie własne "bo ja nie lubię" z dzieciństwa...ryż, kasza i wszystko co zawierało ziarenka, jakaś gotowana marchewka, czy zupa pieczarkowa. Z czasem przeszło bardziej w "zjem, ale nie przepadam". Flaczki, wątróbki, podroby, nawet brokuły zrozumiem, ale żeby pomidory? Olaboga...

I tak sobie myślę o tej biednej małej dziewczynce, która jak niegdyś mój Tata nad owsianką, tak ona siedzi dziś nad talerzykiem pełnym dojrzałych, jędrnych i pełnych słońca pomidorów i taki ma "smutny" początek wakacji...;) Oj dollo pomidorro!
 


piątek, 29 czerwca 2012

...

26 długości basenu i nic...a myślałam, że fizyczna granica wytrzymałości wypiera psychiczną. Teraz boli mnie już wszystko razem i każde z osobna. Złamany mięsień najbardziej.

Błękitny spokój wody odbijającej promienie słoneczne, mokre kosmyki włosów, po których spływają kropelki...tylko zamknąć oczy i znaleźć się znów na plaży w Chorwacji...moim miejscu na Ziemi...
Tęsknię za NIM...



Fot. P.

Na pograniczu kiczu

Nasza koleżanka E. postanowiła zaistnieć w mediach. Nakręciła więc profesjonalny spot promujący jej osobę w wyścigu do fotela prezentera pewnej stacji muzycznej. Jako mieszkanka naszego uroczego miasteczka postanowiła dodatkowo wypromować się w miejskim portalu. I... rozpętała istne piekło. Komentarze, które pozostawiono pod wpisem sprawiają, że może odechcieć się jakiejkolwiek kariery w mediach. Zastanawia mnie dlaczego ludzie są tacy zawistni, krytyczni, wulgarni wręcz. Owszem nie wszystkim wszystko musi się podobać. Nie musi zachwycać dykcja, rzucone w końcówce "bo jak nie ja to kto" czy inne walory panny E. Jednak litości...to, że nie podoba nam się JEJ spot nie musi być przyczyną komentarzy w stylu "bardzo mocno przeciętna ,takich blondynek z jej urodą jest mnóstwo, dykcja ,barwa głosu marnie, osobowość ? pewnie idealnie pasuje do całej reszty..."

Chociaż nie do końca przekonuje mnie spot E. żal mi jej. Świat jest zdecydowanie zbyt krytyczny, pełen czegoś co trudno określić...zazdrość, złośliwość, a może zwyczajnie "odwaga" anonimowych internautów? Bo przecież można poczuć się lepiej, jak się kogoś od rana zrówna z ziemią tylko za to, że próbuje...

M ma talent do wynajdywania w sieci prawdziwych perełek. Dziś jedna z nich, a właściwie jeden...


czwartek, 28 czerwca 2012

DOM

Lubię oglądać domy...patrzeć przez okna, podziwiać równo przystrzyżone trawniki i zakradać się wzrokiem do tajemniczych ogrodów...Lubię uśmiechać się na widok dzieci bawiących się na trawnikach. Lubię też przeglądać magazyny, w których umieszczano wizualizacje pełnych światła nowoczesnych przestrzeni, gdzie szeroko przeszklone ściany ukazują zapierający dech w piersiach krajobraz. 

Mój dom choć coraz bardziej odległy gdzieś tam jest we mnie...Jest spiżarnia z przetworami takimi jakie robiła Babcia i moja Mama, jest hamak, na ktorym popołudniami leżę
z książką, jest Rodzina, pies, wspaniały ogród i miłość jakiej nie ma nigdzie indziej...


Zwykły dom pełen słońca i ciepła. Mój...nasz...kiedyś...gdzieś...będę na niego czekać...


DZIEWCZYNA BEZ TATUAŻU

Zafascynowała mnie kiedyś czołówka nowego filmu "Dziewczyna z tatuażem". Muzyka, montaż, pomysł...doskonałość efektu. Czy zauważyliście, że czołówki filmów i seriali stoją ostatnio na coraz wyższym poziomie? Młodzi zdolni, czy może starsi, ale doświadczeni?




...czy można złamać mięsień?

środa, 27 czerwca 2012

AKT  

Wielu moich znajomych robi zdjęcia. Makro, b&w, reportaż... Każdy ma swoją ulubioną kategorię. Akt jest jedną z moich ulubionych. I chociaż niektórym kojarzy się z czymś wulgarnym, ja lubię patrzeć na akty jak na swego rodzaju sztukę. Mam w sobie wielki podziw dla twórców tych właśnie zdjęć. 

Wspaniałe fotografie Wacława Wantucha, czy może nieco mniej studyjne, ale niezwykle piękne i delikatne zdjęcia P, kiedy miałam przyjemność poczuć jak to jest stanąć przed obiektywem aparatu. Piękno kobiecego i męskiego ciała, podziw dla ludzi, którzy pokonali nieśmiałość i pozwolili fotografom zamknąć w jednej chwili doskonałość...




www.waclawwantuch.com

wtorek, 26 czerwca 2012

WRUUUUM

Uwielbiam jazdę samochodem. Czasem kiedy mijam tabliczkę z nazwą swojej miejscowości w drodze z pracy mam ochotę wdepnąć gaz do dechy, minąć skrzyżowanie i jechać byle dalej przed siebie...dokądkolwiek tylko czuć tę płynność myśli, muzyki i uciekających zza szyby drzew...lubię BAAAAARDZO.

O MIŁOŚCI...

Dziś będzie o miłości...

Czy małżeństwa biorą się z rozsądku, z obawy przed tym, by nie zostać na starość samemu, czy z wielkiej miłości?
Czy opieka nad dzieckiem podyktowana jest dbaniem o swoje potrzeby, czy jednak poświęcamy się dla kogoś?
Czym jest wyjątkowa więź emocjonalna?
Czy można kochać tylko raz?
Czy można kochać kilka osób jednocześnie?
Czy można wziąć ślub wyłącznie z czystej fizycznej fascynacji i odwrotnie, czy można kochać bez fizyczności?
Kiedy zaczyna się miłość, a kończy zakochanie czy fascynacja?

I czym w ogóle jest miłość...?

Na te i szereg innych pytań dyskutowałam cały ranek...I powiem szczerze, że Miłość potrafi wykończyć emocjonalnie.
Zwłaszcza kiedy ma się tak inteligentnych, ale jednocześnie pragmatycznych przeciwników.

Czy moja wiara w prawdziwe uczucie to dziś już tylko "idealistyczne podejście"? A może "wierzyć warto zawsze"?

niedziela, 24 czerwca 2012

P.S.

Co ja tu pitu pitu o zazdrości, gdy tymczasem rocznica na horyzoncie. Moja praca i ja. To już...no właśnie...tyyyyyle czasu razem. Wypiję za to...

Zazdrość

Jestem kobietą...czy to jest równoznaczne z "jestem zazdrosna"? Kiedy gonisz króliczka pewnie tak, kiedy masz króliczka uczucie to nieco słabnie przykryte pewnością, że przecież wiąże Was ślub, dzieci, kredyt, wspólny dom itp.

Ja nie jestem mężatką, nie mam dzieci, nie jestem współwłaścicielem domu, a kredyt na Swifciaka płacę całkiem sama...Czy wobec tego normalnym jest fakt, że zdarza mi się być zazdrosną o inne kobiety? Kupiłam sobie żółtą bransoletkę. Kolor zazdrości, ale jakże pięknie kojarzy mi się z latem, słońcem, plażą i wakacjami. Wakacje od zazdrości:) Status związku To skomplikowane...od 7 lat. Mój P i ja...My.

sobota, 23 czerwca 2012

Po latach

Wczorajsze piwo ze znajomymi z pracy budzi we mnie mieszane odczucia. Radość spotkania z tymi, których nie widziałam od dwóch lat, ale i lekki żal, że czasem potrafimy rozmawiać już tylko o pracy. M powiedział wszystkim o swoim odejściu. Żal...Czuję, że będę za nim tęsknić. Bardzo. Chłonę momenty...patrzę na W i M. Słucham ich rozmowy o pracy. Doświadczenie M podpowiada mu słowa, które sprawiają, że niepewny siebie W prostuje plecy, zaczyna wierzyć w to, że jest lepszym grafikiem niż myśli...uśmiecham się w duchy, gdy w trakcie jazdy lekko pijany W powtarza jak mantrę "M jest taki zajebisty, jak ja bym chciał mieć takiego szefa..." Ja też bym chciała...

Za kilka tygodni stracę najlepszego współpracownika, z bogatym doświadczeniem, niesamowitą wiedzą i charyzmą jakiej nie widziałam u nikogo innego...Czy stracę również przyjaciela? Czy po takich dwóch latach my też nie będziemy mieli wspólnych tematów?

Tyle we mnie ostatnio wspomnień dobrych lat w tej firmie. Może dlatego, że właśnie mija 5 lat odkąd pracuję...Dziś jestem kimś zupełnie innym, z większą wiedzą, bogatym doświadczeniem, wieloma emocjami, kilkoma dodatkowymi kontaktami w telefonie i  wiarą, że wszystko w życiu dzieje się w jakimś celu. Może jednym z wielu było poznanie M, W, D, D i całej reszty tej naprawdę rewelacyjnej ekipy?

Rodzina...

Dzień Ojca świętujemy razem. Jest wesoło, przyjemnie, ze wspomnieniami wywołanymi seansem slajdów. W tych czasach ludzie już ich nie mają. My przechowujemy z nabożną czcią, wyjmując je co jakiś czas. Wywołują tęsknotę za młodością, bliskimi, których roześmianych twarzy już nie możemy oglądać każdego dnia, śmiech, łzy i emocje, o których posiadanie nawet siebie nie podejrzewałam. 

Mój Tata prawdziwy przystojniak i Mama jak modelka Vogue'a...moja siostra
w wielkim babcinym kapeluszu:) Dziś trochę starsi, żartujący z dodatkowych kilogramów
i siwizny...ale dla mnie wciąż tacy sami jak kiedyś. Moi Kochani. A ja czuję się nadal tą małą dziewczynką z poobijanymi kolanami...i tylko z lustra patrzy na mnie ktoś zupełnie inny. Chciałabym zatrzymać czas...




Fot. Literatka - czyli moja Siostra

czwartek, 14 czerwca 2012

CIĄGLE PADA...

Dramat...potoki wody leją się z nieba nieustannie. Wpadam w jakiś melancholijny nastrój mimo spędzonego wczoraj całkiem przyjemnie popołudnia. Zjedliśmy pyszne wegetariańskie leczo z cukinii z czosnkowymi grzankami, a później poszliśmy z P. do kina na Śnieżkę i Łowcę. I tu przyjemne zaskoczenie, bo wbrew pozostałym opiniom kolegów z pracy mnie ten film sie podobał. Zła Królowa rewelacyjna ( będzie mi się śniła po nocach ze swoim metalowym pazurem;)), Śnieżka piękna i jak zwykle usłyszałam, że podobna do mnie;) (może dlatego ją lubię?), Łowca prawdziwie męski, oprawa graficzna i efekty ze smakiem (natura grafika nie daje mi nigdy przejść obojętnie nad montażem, kostiumami i tym co dla oka najprzyjemniejsze) i te rozmowy po wyjściu z kina...
-Ależ mnie ten Wiliam denerwował...Dobrze, że się okazało, że to pocałunek Łowcy obudził Śnieżkę...
-Mhmm...
-Ciekawe czy Twój pocałunek by mnie obudził...pewnie nie;)
-A to dlaczego?
-Bo to musi być pocałunek prawdziwej miłości cha cha, a Twoja to taka z wątpliwościami;)
-...oj Ty Śnieżko moja...
A dziś niebo wpadło w jakiś dramatyczny humor i funduje nam od rana prawdziwe źródełko...kawa? mimo, że nie przepadam dzisiaj konieczna...


 

źródło: filmweb.pl

wtorek, 12 czerwca 2012

WIARA CZYNI CUDA

Wierze w naszych...muszę wierzyć za wszystkich malkontentów, krytycznych i pesymistycznych kolegów z pracy, którzy przewidują, że jak zwykle dostaniemy w szlachetne miejsce, gdzie kończą się plecy. Muszę wierzyć, mieć nadzieję, zagrzewać do bojowych okrzyków, łopotać flagą przy szybie mojego "kobiecego bądź nie bądź" samochodu...i wierzę:) że ta bitwa polsko-rosyjska zakończy się sukcesem dla Polaków...choć raz z optymizmem...bo czyż nie byłoby pięknie?;)

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Pracuję...


Od 5 lat w tym samym miejscu, które przestało mnie cieszyć. Jak to zwykle bywa, że kiedy coś sprawia nam radość nie trwa długo. Dziś M. powiedział, że odchodzi...Kolejny przyjaciel, kolejna ważna osoba, która miała na tyle odwagi, by powalczyć o siebie, o swoje ambicje, aspiracje, marzenia. Czy w związku z tym ja jestem tchórzem? Czy warto dziś szanować, czy rzucać w miarę dobrze płatną posadę? Jestem na rozdrożu...Z jednej strony ceniona agencja reklamowa, z drugiej miejsce, gdzie komukolwiek przestało zależeć na jakości, ludziach, wartości samej w sobie. Przykre.

A więc jestem grafikiem...tworzę, kreuję, ubarwiam świat. Wkrótce przekroczę magiczną 30-tkę. Wierzę, że można mieć i być jednocześnie, choć póki co bardziej jestem. Sobą...Zapraszam.