sobota, 23 czerwca 2012

Po latach

Wczorajsze piwo ze znajomymi z pracy budzi we mnie mieszane odczucia. Radość spotkania z tymi, których nie widziałam od dwóch lat, ale i lekki żal, że czasem potrafimy rozmawiać już tylko o pracy. M powiedział wszystkim o swoim odejściu. Żal...Czuję, że będę za nim tęsknić. Bardzo. Chłonę momenty...patrzę na W i M. Słucham ich rozmowy o pracy. Doświadczenie M podpowiada mu słowa, które sprawiają, że niepewny siebie W prostuje plecy, zaczyna wierzyć w to, że jest lepszym grafikiem niż myśli...uśmiecham się w duchy, gdy w trakcie jazdy lekko pijany W powtarza jak mantrę "M jest taki zajebisty, jak ja bym chciał mieć takiego szefa..." Ja też bym chciała...

Za kilka tygodni stracę najlepszego współpracownika, z bogatym doświadczeniem, niesamowitą wiedzą i charyzmą jakiej nie widziałam u nikogo innego...Czy stracę również przyjaciela? Czy po takich dwóch latach my też nie będziemy mieli wspólnych tematów?

Tyle we mnie ostatnio wspomnień dobrych lat w tej firmie. Może dlatego, że właśnie mija 5 lat odkąd pracuję...Dziś jestem kimś zupełnie innym, z większą wiedzą, bogatym doświadczeniem, wieloma emocjami, kilkoma dodatkowymi kontaktami w telefonie i  wiarą, że wszystko w życiu dzieje się w jakimś celu. Może jednym z wielu było poznanie M, W, D, D i całej reszty tej naprawdę rewelacyjnej ekipy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz