***
Czasem niepokojące, dziwne i mroczne, czasem jak ze starego, dobrego analogowego aparatu, bez niepotrzebnej obróbki, z niedoskonałościami... Zwracają uwagę. Zwróciły moją. Lubię takie fotografie.
Ciekawa rozmowa z chłopakami na 15 minutowej przerwie. Dowiedziałam się, że blondynki...:
a) są bardziej w ich typie, a właściwie naszego T. (dumnego posiadacza BMW - ale to nie ma związku;))
b) są bardziej wymagające
c) mają więcej adoratorów, więc wyżej stawiają poprzeczkę
d) bardziej zwracają uwagę, gdy przy ruchliwej ulicy zatrzymują stopa
e) paradoksalnie są też bardziej uległe, bo jak już zdobędziesz taką wymagająca blondynkę, to ukształtujesz ją jak plastelinę...
Brunetki... coś w tym jest, ale chyba mężczyźni po prostu się ich boją...
Takie oto mądrości zasłyszane podczas krótkiej przerwy siedzą mi dziś w mojej brunatnej głowie:D.
Wobec powyższego, jako ta mniej wymagająca, z niższą poprzeczką, mniej uległa i posłuszna, której mężczyźni się boją i w których typie absolutnie nie jestem, zaniosłam się pełnym szczęścia rechotem... Wiosna... Wiosna im uderza do głów. Znaczy, że blisko...
*(żeby była jasność jak to mawia M. zarówno blondynki jak i brunetki lubię, cenię i nie uznaję stereotypów)
** (a M. mi się dziś przyśnił. W pamiętnej scenie śniadanie na trawie spieraliśmy się o jakiś projekt. Ciekawe jak mu tam... na swoim)