piątek, 20 marca 2015

PANI SZEWCZYK NARESZCIE WE WŁASNYCH BUTACH




Wizyta u nowego szewca. Zawód zanikający, a przecież trzeba czasami coś naprawić, zamiast kupować nowe. A tu jak się okazuje niespodzianka, bo Pan Szewc to... Pani :). Nie ma już podziału na zawody męskie i kobiece, ale to była dla mnie spora niespodzianka:). Przy okazji Pani Szewczyk natychmiastowe skojarzenie ze mną...

Odkąd założyłam własną działalność stale ktoś pyta mnie o portfolio i własną stronę. Dość długo udawało mi się żartować, że "szewc bez butów chodzi", ale w końcu przyszedł czas, aby w jednym miejscu zgromadzić trochę swoich projektów, by móc je komuś pokazać. I tak powstała moja strona - czyli Pani Szewczyk dorobiła się własnych butów. Nie są to na pewno srebrne sandałki Manolo Blahnik, ale na moje obecne potrzeby zupełnie wystarczające porządne szpilki;).




Z pierwszym dniem wiosny zapraszam wszystkich na www.kredkadesign.pl 

(wersja responsywna w przygotowaniu)
 

* rysunek powstał przy użyciu fantastycznych kredek KOH-I-NOOR, które kiedyś dostałam w prezencie i z całą pewnością mogę polecić każdemu.

poniedziałek, 9 marca 2015

KOBIECOŚĆ

Wczoraj zastanawiałam się nad tą moją, nie zawsze podkreśloną, kobiecością. Nad przyjemnością, którą odczuwam otrzymując słodki poranny upominek i tulipana od Taty, piękny bukiet ulubionych frezji od P., czy kilka miłych życzeń od mężczyzn, którzy pamiętali. Dzień Kobiet zawsze kojarzy mi się już z wiosną. Pamiętam wcześniejsze powroty z pracy z naręczem tulipanów, w wyjętej pierwszy raz z szafy sukience. Tak to już wiosna. Dziś ciepły, piękny dzień, wczoraj spacer i szukanie pierwszych oznak wiosny, które leniwie otwierają zielone oko;). I choć lubię dżinsy, bluzy i tenisówki, coraz chętniej widziałabym w mojej szafie lekkie, wzorzyste sukienki, ołówkowe spódniczki, w rogu pokoju toaletkę, a paznokcie w błyszczącej, czerwonej barwie. Lubię być kobietą. Nie tylko od święta.







piątek, 6 marca 2015

PIĄTEK, PIĄTECZEK, PIĄTUNIO

Taaak, perspektywa weekendu cieszy każdego. Jeszcze tylo dziś ogarniamy pracę i może tym razem uda się choć trochę "uspokoić" weekend. W sobotę "przeprowadzamy" naszą przyjaciółkę O. i ogarniamy nowe mieszkanie mojej Siostrzyczki, za to w niedzielę funduję sobie bezrobotny i wyjątkowo leniwy Dzień Kobiet. A co;)!

Na oknie powoli dojrzewają domowe uprawy. Podejście nr 2 do avocado, rzeżucha i kiełki rzodkiewki powoli zwiastują nadejście wiosny. W powietrzu i na talerzu.



Na swój moment czeka stos darów książkowych i wyjęte z czeluści szafy podobrazie oraz farby.


Debiut na spotkaniu biznesowym zaliczyła nowa torebka z kolekcji BARDZO STUDIO. Polubiłyśmy się dość mocno, więc niewykluczone, że w ten weekend znów potowarzyszy mi w jakimś spotkaniu.



Perspektywy miłych dwóch dni, bez pośpiechu i stresu. Spacer, film, lektura i Bliscy. Życzę Wam oderwania od obowiązków, celebrowania Dnia Kobiet (bo to piękne święto) i wielu promieni słońca, w każdym zakątku. 

środa, 4 marca 2015

ZZA DRZEWA

Oburzyłam się wczoraj niezmiernie. Kolejny park, w ulubionym przeze mnie mieście, wyrżnięto - bo inaczej nazwać tego nie mogę - pod plac przyszłej budowy jakiegoś marketu. W głowie się nie mieści jak można ot tak w pół godziny pozbawić życia 150 drzew, obiecując posadzenie w zamian czegoś w innej części miasta. Zanim to "coś" dorośnie miną całe dekady. Bezmyślność władz, bezmyślność ludzi, głupota, zaślepienie pozornym zyskiem... Takich historii ostatnio mnóstwo wszędzie. Zadziwia jak łatwo wydać decyzję i żyć później w brudnym, zatłoczonym, hałaśliwym, komercyjnym do bólu zakątku. Zaczynam rozumieć ludzkie, coraz powszechniejsze, ucieczki w Bieszczady. Chętnie sama bym tam uciekła. Szybko i bez żalu.

Czy piękne stare drzewa będziemy wkrótce oglądać tylko na fotografii?  Przepiękny projekt Beth Moon...