poniedziałek, 4 maja 2015

MAJOWY RELAKS

Wiosna zaczyna się dla mnie właśnie w maju. W długi, majowy weekend postawiłam na całkowity relaks, wyłączenie komputera i komórki, odłożenie pracy i zmianę miejsca. Majowa wycieczka była niezwykle przyjemna, choć pogoda zbytnio nie rozpieszczała. Z P. odwiedziliśmy Dwór Sieraków, z którego zapamiętam wszechogarniającą ciszę, zieleń parkowych drzew i lasów, śpiew chyba wszystkich możliwych gatunków ptaków, wspaniałe wino, spróbowaną po raz pierwszy zupę z raków i naszego ulubieńca - rudego kota Teofila:). Nie zapomnę wrażenia, kiedy o poranku otwierasz okno starego dworu, patrzysz wyłącznie w zieleń i jedyne co słyszysz to nawoływania ptaków. Nie ma zgiełku ulic, hałasu samochodów, odgłosów miasta. Magia. Tak bym chciała mieszkać.

Dzień drugi spędziliśmy w Krakowie, włócząc się uliczkami, omijając kolejki i tłumy, chłonąc niepowtarzalny klimat miasta, które lubię wyjątkowo.

A niedziela to już wycieczka w Beskidy z Rodzicami - udana połowicznie, bo wygonił nas tłum depczący wszystko i wszędzie, huk helikoptera, którym przewożono turystów, śląska żenująca biesiada i średniej jakości obiad. Niestety większość zgromadzonych tam osób nastawiła się na gwarną rozrywkę, nie szukając, jak my, kontaktu z wiosenną przyrodą.

Najważniejsze jednak, że po całym tym weekendzie czuję przypływ nowej energii, siły, radości i dobrego nastroju. Zadanie wykonane:) w 100 procentach. A jak Wasza majówka? Udana?