sobota, 12 września 2015

CHORWACJA MOJA MIŁOŚĆ CZ.1 MEDULIN

Po krótkim romansie z przepiękną grecką wyspą Korfu, znów wróciłam do Chorwacji. Tym razem wyboru miejsca dokonał P., choć te wakacje spędziłam w towarzystwie Rodziców i Siostrzyczki. P. niestety nie mógł nam towarzyszyć.

W tym roku udaliśmy się w kierunku Istrii, a ściślej Medulina, Puli i Rovinj. Nigdy nie byłam w tym rejonie kraju i dobrze się ostatecznie stało, że mogłam poznać północną część Chorwacji. Ten kraj nigdy mi się nie znudzi. Odwiedzam go już 5 raz i wciąż zachwycam się nowymi widokami, smakami, kulturą, przyrodą, czy architekturą.

Małe miasteczko Medulin okazało się świetną bazą wypadową. Po przeczytaniu kilku niepochlebnych opinii o plażach i okolicy przyznam, że bałam się tej lokalizacji. Jak się okazało niesłusznie. Mieszkaliśmy we wspaniałym domu rodziny Nevija, który poleciłabym każdemu. Codziennie odwiedzał nas przeuroczy kot, który zapewne po dziś dzień wspomina polską kiełbasę, którą karmiła go rano moja Siostra.;)





Plaża piaszczysta, o której piszą ludzie, owszem, budzi pewne zastrzeżenia, ale wystarczy przejść kilka metrów, by znaleźć się na tej z drobnych kamyków, pod piniami osłaniającymi od słońca, z krystaliczną wodą, pięknymi muszlami i małą wysepką.







Wieczory spędzaliśmy na promenadzie, gdzie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Każdego dnia coś innego,bowiem w programie były wystawy lokalnych produktów spożywczych, ceramicznych, artystycznych, festyny, gotowanie na żywo i wiele innych atrakcji.






Niesamowite wschody i zachody słońca nad mariną, ciekawy kościółek z ceramicznymi obrazkami, pole kempingowe wśród drzew, wieczorne parady psów na promenadzie i najlepsze lody od życzliwych i gościnnych Chorwatów. Tylko wino mnie trochę rozczarowało. To nie Peljesac, gdzie małe winiarnie można spotkać na każdym kroku.










I zwyczajne życie Medulina... ta odmienne od naszego, tak spokojne. Jak sami mówią "pięknie tu u nas"...









C.D.N. niebawem. Chciałabym pokazać Wam jeszcze dwa niesamowite miasta Pulę i Rovinj. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi również na artystyczną i kulinarną stronę tych wakacji. Mam nadzieję, że uda mi się to w niedługim czasie.

Zdjęcia mojego autorstwa oraz ze zbiorów Siostrzyczki.

4 komentarze: