środa, 24 września 2014

W SERCU EUROPY

Kraków. Nieodwiedzany od kilku lat, aż zdążyłam zapomnieć miejsca i klimat. A tu Siostrzyczka przygotowała niespodziankę i wspólnie wraz z O. wybrałyśmy się na chilloutową wycieczkę po krakowskich uliczkach i miejscach ulubionych. I lubię ten Kraków nadal, choć już taki... europejski, wielkomiejski, przytłaczający miejscami, wielonarodowościowy, przypominający stolice wielkich państw bardziej niż kiedykolwiek. Ale i pełen uroku, zwłaszcza krakowski Kazimierz, który miałam okazję odwiedzić po raz pierwszy. Dzień w Krakowie moim okiem. Zapraszam.

























A później było wieeeeeelkie kibicowanie, najfajniejszy wieczór w zwykłym osiedlowym pubie wśród starszych Panów - zagorzałych miłośników sportowej rywalizacji. I nasi wspaniali Siatkarze, i złoto, i mnóstwo szczerych emocji. Dziękujemy!





2 komentarze:

  1. Kraków może się zmieniać, ale niezmiennie ujmuje, wystarczy z rynku "zapuścić" się w mniej uczęszczaną uliczkę-moje miejsce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam rację. Jest klimatyczny i ujmuje:) nawet ta "europejskość" nie przeszkadza:) Pozdrawiam ciepło

      Usuń