Nie potrafię dowiedzieć się tylko czy Linda pokonała chorobę. Chcę w to wierzyć, bo przecież mając przy sobie takiego człowieka jak Bob zapewne chciałoby się dożyć późnej, zabawnej starości.
wtorek, 14 stycznia 2014
BALLERINA
Widziałam te zdjęcia już w tak wielu miejscach... a jednak nie mogę się nie uśmiechnąć kolejny raz, nie pomyśleć jak bardzo miłość może być fascynująca i jaką fantazję może obudzić w sobie mężczyzna, aby uszczęśliwić kobietę. Być może jeszcze ktoś z Was nie czytał, nie oglądał i nie słyszał o małżeństwie Boba i Lindy Carey. Kiedy Linda zachorowala na raka piersi jej mąż wpadł na pomysł fotografowania siebie w różowej, tiulowej spódniczce, w różnych miesjcach świata. Zdjęcia pokazywane żone, a później innym paniom w szpitalu wywoływały ogromne emocje i śmiech z głębi serca. Wkrótce powstał niesamowity kalendarz i książka "Ballerina".
Nie potrafię dowiedzieć się tylko czy Linda pokonała chorobę. Chcę w to wierzyć, bo przecież mając przy sobie takiego człowieka jak Bob zapewne chciałoby się dożyć późnej, zabawnej starości.
Nie potrafię dowiedzieć się tylko czy Linda pokonała chorobę. Chcę w to wierzyć, bo przecież mając przy sobie takiego człowieka jak Bob zapewne chciałoby się dożyć późnej, zabawnej starości.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piękny dystans do siebie, do tak strasznej przecież choroby i piękna miłość w każdym zdjęciu, ja wierzę, że to jej dało siłę do wyzdrowienia
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, niesamowity mężczyzna, cudowne uczucie. Szkoda tylko, że miłość, nawet ta przez duże M, największa, najprawdziwsza nie jest wystarczającą siłą w walce ze śmiercią. Jest wręcz przy niej tycia, maluśka... coś o tym wiem. Mam nadzieję, że im się udało.
OdpowiedzUsuńteż mam taką nadzieję...
Usuń