piątek, 27 grudnia 2013

I PO...

Święta, święta... i dlaczego tak szybko mijają. Spędziłam bardzo przyjemne dni z Rodzicami i Siostrzyczką. Spotkałam się z przyjaciółką O. i z moim P., poodpoczywałam, przytyłam pewnie ze 2 kg, stałam się posiadaczką niezwykle pięknych rzeczy i wyhamowałam na chwilę w całej tej bieganinie tegorocznej. I choć były też chwile zadumy i jakaś samotna łza przy wspomnieniach tych, dla których przy innych stołach został już tylko pusty talerz - to były dobre święta. Chyba bardziej doceniony czas z Bliskimi.

Na nogach świąteczne skarpety, przy łóżku cotton light balls tworzą nastrój, a piżamka czeka na Piżamowe Party Sylwestrowe, bo tak zamierzam spędzić ostatni dzień wielce nieciekawego roku 2013. Popijam herbatę o nazwie "wigilijny wieczór" i pracuję nad kolejnym projektem. Z kąta nęci tylko płótno i cały zapas farb akrylowych, które czekają na otwarcie i wypróbowanie oraz książka o grafice, przy której będzie można poćwiczyć angielskie słówka. Ciekawa perspektywa przede mną.

Noooo i zapomniałam o czekających jeszcze na mnie płytach Ewy Chodakowskiej. To się dopiero będzie działo ;D Wcale nie poddaję się ogólnej modzie, wcale nie:) Trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a póki nie da się na rower czy rolki...;) będzie na mnie wskazywała paluszkiem z ekranu TV miejmy nadzieję regularnie;). Mikołaj zadbał o moją kondycję :D. Przyda się po tych wszystkich czekoladkach, ciasteczkach i cukiereczkach świątecznych. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz