poniedziałek, 4 listopada 2013

O CZYM MYŚLISZ...

O dup... Maryni chciałoby się rzec.

Biorą te swoje smartphony i inne dziwnie brzmiące, bynajmniej nie smart, siedzą w kawiarni na umówionym spotkaniu i zamiast rozmawiać przecierają na ekranach paluchami szlaki w tę i z powrotem... Bo trzeba spojrzeć na FB kilka(set) razy dziennie, bo może ktoś dodał nowe zdjęcie, albo filmik, a przecież trzeba być na czasie. Bywam i ja. Na FB. Bo to przecież XXI wiek i dobrodziejstwo, a nie przekleństwo. Tylko czasami, czasami mam jakby dość. Czasami wysłałabym mojego "smart" w kosmos, zaszyła się w głuszy i dowiadywała się co u znajomych goszcząc ich na kawie i ciastku. I patrzyłabym na ich uśmiechnięte twarze, i rozmawiała o przeczytanej książce i tym, że już bardziej przedzimie. I o najstarszej pani do towarzystwa, pseudonim Kobra, niezrzeszonej, bez Alfonsa, której codzienny teren "wystawek" przebudowują pod drogę szybkiego ruchu. Tego nie dowiedziałabym się na FB, łez śmiechu bym nie wylała czytając posta... Dobrodziejstwo i przekleństwo ten facebook. O tym teraz myślę...



9 komentarzy:

  1. :)) znam to i ja, można się w tym zapętlić. Czasem żałuję, że nie urodziłam się przynajmniej 50 lat wcześniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to by było ciekawe 50 lat wcześniej. Jakoś tak ludzie bardziej z ludźmi byli, a nie ze smartphonem i fb.

      Usuń
    2. no właśnie, a teraz siedzą na blogach i piszą do siebie, chociaż się w sumie (nie)znają ;)

      Usuń
  2. Chwała Bogu, że jako małolata byłam nietknięta tymi osprzętami :D
    Tak sobie serio serio myślę, że to dozwolone powinno być od 21 roku życia dopiero ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwała żebyś wiedziała. Ja bym tę granicę przesunęła jeszcze dalej.

      Usuń
  3. szczęśliwcy, którzy przeżyli dzieciństwo i młodość w przedfacebookowej i przedkomórkowej erze, mamy piękne wspomnienia:) a świata nie da się zatrzymać, jedyne czego potrzeba to nie dać się zwariować w tym szaleństwie:), w autobusie wciąż czytać książkę, a nie przeglądać strony w telefonie, podczas spotkań z przyjaciółmi uszy nadstawiać na ich słowa, a nie na dźwięki przychodzących smsów, czy maili, a zamiast przeglądać w nieskończoność inne blogi, rozwijać swój, a czasem może coś napisać - piórem, żeby dłoń nie odwykła:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta nasza nowa wirtualna rzeczywistosc pedzi coraz szybciej i tylko od nas zalezy czy sie w niej nie zagubimy, Nam na pewno latwiej bo mamy odniesienie do czasow bez smartfona gdy umielismy bez niego zyc zupelnie normalnie ;)) ale co maja powiedziec dzieciaki, ktore zaczynaja swoje zycie od przylaczenia sobie tej trzeciej reki - obejsc sie juz bez tego nie moga. Bo to naprawde przydatna rzecz - posiadam od dwoch tygodni ale nie pociaga mnie sprawdzania miliona funkcji bo chyba jestem juz za stara ;))

    OdpowiedzUsuń