wtorek, 1 października 2013

Z WIZYTĄ...

D. zaprosiła mnie na babskie ploty. Jak dawno już tego nie robiłyśmy... Mam wrażenie czasami, że od mojego ostatniego dnia w firmie minęły wieki. Jakby inne życie... Nie do końca jeszcze jestem z niego zadowolona, ale mam nadzieję, że ułoży się jakoś samoczynnie. Dziś wizyta u D., pyszna szarlotka upieczona dla mnie przez przyjaciółkę
i rozmowy... o życiu. Cieszę się.



Fot. D.

4 komentarze:

  1. lubię takie spotkania i szarlotki pieczone na moje przyjście :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To miłe, że z niektórymi osobami zostaje "coś" nawet po odejściu z pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez lubie takie chwile i ciesze sie ze jednak przyjaciele pozostaja:-) nawet jesli rzeczywistosc juz inna

    OdpowiedzUsuń
  4. mmmm... jaka szarlotunia:) i jak było?

    OdpowiedzUsuń