Tym razem skierowaliśmy się na półwysep Peljesać najbardziej krętą drogą z możliwych, wprost do małej miejscowości Orebić. W tym miejscu czytelnik zapewne kilka razy ziewnie (co przy obecnej pogodzie będzie bardzo zrozumiałe) i pomyśli, że szykuje się dłuuuugi i nudny opis jakieś podróży. Dlatego napiszę krótko. Polecam z całego serca lody limonkowe, spacery deptakiem, pizzę w prowizorycznie osłoniętym bistro w czasie burzy stulecia, śniadanie na tarasie w cieniu 100-letniego drzewa oliwnego, wyprawy po świeże ryby, gdy na dworze dopiero wschodzi słońce, spaghetti z owocami morza w cudownej knajpce nad zatoczką, kąpiele w szmaragdowej wodzie, złoty kolor opalenizny, wino Dignać i Plavac, migdały w karmelowej glazurze, spotkania z ciekawymi ludźmi, uroczą, spokojną Korculę, piękny Dubrovnik o tak ścisłej zabudowie, że miejscami trzeba iść gęsiego, Mostar z orientalną kuchnią, meczetami i swoją własną kulturą, Medjugorie - miejsce święte, a jednocześnie jarmark, figi i granaty prosto z drzewa, hibiskusy witające o poranku coraz piękniejszymi kwiatami, pływanie z maską, gdy pod wodą mijają Cię ławice kolorowych rybek, rejs stateczkiem i przemiłą panią z winiarni Violić-Matuśko i moglabym tak wyliczać w nieskończoność... Wspominam te wspaniałe wakacje, świetne momenty z Rodzicami, Siostrzyczką i P. i już żałuję, że to za nami. Polska nie przywitała mnie złotą, polską jesienią, rozwiązaniem problemów z pracą itp., ale wciąż myślami jestem w mojej ukochanej Chorwacji. Wrócę... na pewno.
Fot. Głównie Siostrzyczka
Któryś raz planuję się tam wybrać i cały czas mi nie po drodze, ale myślę że to kwestia czasu (muszę tam pojechac i już!).
OdpowiedzUsuńnooo to musisz koniecznie:)
UsuńCudne zdjecia i juz sie nie moge doczekac opowiesci po tym wstepie :)
OdpowiedzUsuń:D będą długie:) i bardzo słoneczne;D
Usuń