środa, 18 września 2013

STATUS BEZROBOTNY

Ponad 5 godzin spędziłam dzisiaj w Urzędzie Pracy. Ponad 5 zmarnowanych godzin na czekaniu, bieganiu od pokoju do pokoju, bo oczywiście w jednym miejscu nie można się dowiedzieć wszystkiego. Począwszy od błędu nawigacji, która wpakowała mnie w ślepą uliczkę, poprzez koszmarny, błotnisty parking, długie godziny oczekiwań, jedyną ofertę pracy ( chociaż wcale nie po to tu przyszłam) w postaci posady osoby obsługującej ploter za 1600 brutto w jakieś wiosce na końcu świata, a skończywszy na braku funduszy na dotacje, co de facto interesowało mnie najbardziej. Cisza w eterze "praca" trwa. Powoli zaczynam się denerwować... Nauczyłam się już pokory. Bardzo. Chcę znów do Chorwacji...

3 komentarze:

  1. głowa do góry! Pozytywne myślenie podobno czyni cuda, przyciągnij pracę myślami:) i nie daj się złym nastrojom, bo WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie zły humor po prostu lekkie zniechęcenie;)

      Usuń