sobota, 2 marca 2013

...

Sobotnie popołudnie. Przepiękne. Z dużą ilością słońca, co zmotywowało mnie do umycia samochodu - swifciak nie widział myjni od listopada. To był już ten czas. Przyjemnie było wystawić "łeb do słońca" - jak mawiała Chustka i cieszyć się nadchodzącą wiosną.

Wieczorem otwarłam dwa nowe pudełka kredek i naszkicowałam sobie obrazek. Ot tak "na kolanie" jak mawiają moi Rodzice, kilkanaście minut, szybki szkic, trochę koloru i kilka błędów (jak zwykle - po fakcie poprawiłabym to i owo). Zapomniałam już, że rysowanie przynosi mi tyle radości. Tak dawno już trzymałam w dłoni ołówek czy kredkę. Zbyt często posiłkuję się jednak tabletem i komputerem i mam wrażenie, że porządnie wyszłam z wprawy. A kiedyś przecież częściej używałam papieru. Teraz zgrabiałe, odzwyczajone palce nieporadnie kreślą zarysy, gumka zbyt często dotyka kartki... Chyba potrzebuję praktyki. Zdecydowanie więcej i częściej... żeby nie zapomnieć czegoś, co wpływa na mnie tak pozytywnie. To był dobry fragment dnia.



4 komentarze:

  1. Bardzo zgrabna kreska, widać że to jak z jazdą na rowerze - tego się nie zapomina ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To samo stwierdziłam niedawno, że powinno się częściej robić to co się lubi i że szybko wypada się z wprawy, jednak praktyka czyni mistrza - zawsze :) Życzę Ci wiosennej motywacji do rysowania bo wiem co to za radość, która mu towarzyszy :)) I jak się cieszę, że Kredka pokazuje swoje rysunki :):)

    OdpowiedzUsuń