czwartek, 6 grudnia 2012

CZY SĄ TU GRZECZNE DZIECI?

Mikołaj istnieje. Przychodzi w nocy pod okna, kładzie w nogach łóżka lub pod poduszką prezent, a potem wymyka się i na pożegnanie rysuje piękne wzory mrozem na szybach. Wierzę w niego do dziś. Wiem, że prezenty dają nam bliscy, ale odkąd w szkole podstawowej dostałam PRAWDZIWY list, w języku angielskim, od Mikołaja z Laponii utwierdzam się w miłym wierzeniu, że to nie bajka;). W tym roku Mikołajem byli Rodzice, Siostrzyczka i P. Pamiętam Mikołaja jeszcze z czasów PRL-u, kiedy Tata lub Mama zakradali się do pokoju myśląc, że śpimy i kładli nam w nogach łóżka paczki. Pamiętam najbardziej prezenty w postaci gry Eurobiznes, łyżew, kolorowego, zmieniającego się pod kątem piórnika z Calineczką, ubóstwianych naklejek z Muppetami i He-manem, króliczków przytulanek i książeczki o pingwinie PIK POKU. Przypominają mi się dziś spotkania z Mikołajem, którego broda zrobiona była z włosia anielskiego i obowiązkowe ustawianie się do zdjęć. Tak niewątpliwie TEN dzień lubią wszystkie dzieci.

Czy i Was odwiedził dziś brodaty, czarujący, starszy Pan?:)



7 komentarzy:

  1. Przyszedł nawet do pracy i kazał pozować ze sobą do zdjęć, jak w przedszkolu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. odwiedził i zostawił za oknem przepiękne słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dzieci czy nie, wszyscy lubią dostawać coś co sprawi radochę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naklejki z Muppetami to ja bym i dziś chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, że był ;)

    PS List od Mikołaja z Laponii i ja dostałam, mam go schowanego w teczce, pokażę go kiedyś Dzieciom :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając ogarnia mnie taka nostalgia...
    Marzę, żeby moje dzieci miały jeszcze piękniejsze dzieciństwo niż ja, bo to czas do którego tak chętnie się wraca.
    A listu od Mikołaja zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tu nie wierzyć w Mikołaja? Jak, skoro on istaniej? :)

    OdpowiedzUsuń