sobota, 6 października 2012

MAŁA KSIĘŻNICZKA

Wczorajszy wieczór u przyszłej Mamy. Wspaniała, ciepła atmosfera, pyszny suflet czekoladowy, długie rozmowy i podziwianie wszystkiego, co czeka już na małą Księżniczkę, która póki co, dokazuje w brzuszku u Mamy. Pokoik ma piękny biało-niebieski, a nad maciupeńkimi sukieneczkami, bucikami i ubrankami spędziłyśmy kilkanaście minut w niekończącym się zachwycie... Chciałabym poczuć ten jej spokój, małe ruchy i niecierpliwe oczekiwanie na cud. I to, że na razie jakoś tam buduję tę swoją "karierę" bardziej niż nowy dom i rodzinę wcale nie oznacza, że nie chciałabym mieć dziecka. Chyba niemal każda kobieta chce... No może z małymi wyjątkami:) I wg mnie wszystko można pogodzić i spełniać się zarówno w roli matki i żony, jak i bizneswoman. Nie we wszystkim trzeba być najlepszą, ale znaleźć po prostu swój przepis na szczęście. Wcześniej, czy później...



2 komentarze:

  1. 'Przepis na szczęście' - każdy ma swoje proporcje:)) Dlatego nauczyłam się nie oceniać związków czy stylu życia, każdy ma to co lubi:)
    A ja dziś odwiedziłam Małego Jaśka, 2msc, jest cudny!:) Najmniej marudzące dziecko jakie kiedykolwiek w żuciu spotkałam:))

    OdpowiedzUsuń
  2. bywają takie Szkraby nie sprawiające zupełnie kłopotu:)

    OdpowiedzUsuń