czwartek, 13 września 2012

PIOTR

Przeczytałam wczoraj wywiad z mistrzem, osobą, która w świecie grafiki znana jest chyba każdemu. Piotr Jaworowski. Pamiętam kiedy podczas jednej z naszych wspólnych samochodowych podróży opowiadał mi o nim D.. Wtedy, na początku mojej graficznej drogi, nie wiedziałam nawet kim jest sławny Hejz. A D. wtedy pasjonował się pierwszymi jego pracami. Dziś Piotr jest dojrzałym twórcą, który zasługuje na podziw. Pracuje w jednej z czołowych agencji reklamowych Ars Thanea. Ma pasję. I mówi o tym jak powinno być, jak może być i dlaczego prace spod szyldu Ars Thanea są doskonałością w każdym calu. Nie ma tu bulszitu z denerwującą manierą w głosie, nie ma ściemy, sztucznego mydlenia oczu. Jest prawda i wskazanie jak powinno się robić to, co przecież każdy z nas kocha. Bo kochamy... tablet, inspiracje, rysunek, 3D, fotomontaże i efekty, pracę w nocy i wspaniałe uczucie doskonałości wykonanego projektu (czy w ogóle w pracy w ostatnich latach poczułam coś takiego?) Poza poniższymi fragmentami polecam cały artykuł.

Na etapie, na którym teraz jestem, jest jeszcze zupełnie inaczej...
Na przykład key visuale - już nie robię ich sam. Teraz pracuje przy nich zespół składający się z 8-10 osób, w zależności od projektu.

Kiedyś nad projektem pracowałem mniej więcej tydzień. Wszystko oczywiście jeszcze zależy od rozmiaru - im większy, tym wolniej to wszystko idzie, trzeba większą uwagę przykładać do detali. Dziś praca nad jednym key visualem to jest nawet od 6 do 8 tygodni. Ale teraz dodajemy do tego sesję, CGI, 3D. Bardzo dużo osób jest w to wszystko zaangażowanych.  


*Ostatni wykonany KV - 4h pracy "żeby tylko coś pokazać klientowi"...


Zawsze byłem perfekcjonistą. Zawsze dopatruję się w projektach najdrobniejszych dupereli, których nikt inny pewnie by nie zobaczył. Po prostu denerwuje mnie myśl, że coś może być niedokończone. Więc jeśli mam więcej czasu na pracę, sam decyduję, że poświęcę na projekt jedną lub dwie dodatkowe noce, by wyglądało to tak, jak chcę. Na dobrą sprawę 80% klientów i tak nie zobaczy różnicy, ale będzie to moja wygrana. Ja się będę z tym lepiej czuł, że to jest tak fajnie dopracowane. Nie będzie wstydu tego pokazać :-)

Kiedyś to było takie “zobaczmy, co możemy zrobić z tego, co jest dostępne”. Teraz frajda jest o wiele większa. Lubimy w AT powiedzenie: Imagination is everything!

A do tego wszystkiego dochodzi praca zespołowa. Każdy projekt to jest dla mnie nieprawdopodobne przeżycie. Każdy się stara, dodaje coś od siebie i kiedy po tych 6-8 tygodniach patrzymy na skończoną rzecz, to jest coś. Człowiek wie, po co to robi.
Co ważne, cały czas idziemy do przodu. Zawsze się czegoś uczymy.

*Podoba mi się taka filozofia życiowa. Chcę się nadal uczyć.

Cały wywiad 
http://nowymarketing.pl/a/405,piotr-jaworowski-ars-thanea-imagination-is-everything

2 komentarze:

  1. Ja czytałam z nim wywiad chyba ostatnio w Zwierciadle.
    Fajnie, bo trochę człowiek znikąd a jednak mu się udało.

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie się w nim podoba to, że ma dystans do siebie i sławy:) No i jest bardzo pracowitym człowiekiem;)

    OdpowiedzUsuń