BURACZEK
Byliśmy ostatnio z moimi Rodzicami na spacerze. Mamusia (bo jakoś od dziecka zawsze do nich tak mówię Mamuś i Tatuś) przypomniała sobie pewną starą, zabawną bajeczkę i wyrecytowała nam ją od A do Z... Pamiętacie takie bajki z dzieciństwa? Ja pamiętam jeszcze taką o Pasibrzuchu opowiadaną przez Babcię. A póki co buraczek:) I owszem bardzo kocham moich Rodziców :) I nie wstydzę się o tym mówić.
Była sobie baba jedna,
Bardzo chciwa i niebiedna,
miała trepki dwa pąsowe,
a pod czepcem siwą głowę.
Wielka była gospodyni,
worek złota trzyma skrzyni,
obok niego worek srebra,
niczego tej babie nie brak.
Raz w niedzielę za piec wlazła,
i buraczka tam znalazła,
hej buraczku chodź do garnka,
będzie z Ciebie barszczu miarka.
Wlała wody cztery dzbany,
gotuj że się mój kochany,
do południa burak szumiał,
ugotował się ja umiał.
Przyszła córka z ziemniaczyska,
odsunęła z barszczem miskę,
przyszedł synek popróbował,
lecz mu barszczyk nie smakował.
Zawołała psy i koty,
jedzcie barszczyk wy niecnoty,
pies spróbował, kot spróbował,
lecz im barszczyk nie smakował.
Aż do baby w tydzień potem,
przyszła kumcia z sercem złotym,
Jedzcie barszczyk kumciu moja,
pies go nie chciał kot nie dojadł,
moje dzieci go nie chciały
ale barszczyk doskonały.
Aż się misa rozzłościła,
co na haku w górze była,
gdy tak baba gada gada,
bęc jej misa na łeb spada.
A że bardzo była duża,
więc nabiła babie guza.
Siedziało guzisko cały kwartał,
była baba tego warta.
Bardzo chciwa i niebiedna,
miała trepki dwa pąsowe,
a pod czepcem siwą głowę.
Wielka była gospodyni,
worek złota trzyma skrzyni,
obok niego worek srebra,
niczego tej babie nie brak.
Raz w niedzielę za piec wlazła,
i buraczka tam znalazła,
hej buraczku chodź do garnka,
będzie z Ciebie barszczu miarka.
Wlała wody cztery dzbany,
gotuj że się mój kochany,
do południa burak szumiał,
ugotował się ja umiał.
Przyszła córka z ziemniaczyska,
odsunęła z barszczem miskę,
przyszedł synek popróbował,
lecz mu barszczyk nie smakował.
Zawołała psy i koty,
jedzcie barszczyk wy niecnoty,
pies spróbował, kot spróbował,
lecz im barszczyk nie smakował.
Aż do baby w tydzień potem,
przyszła kumcia z sercem złotym,
Jedzcie barszczyk kumciu moja,
pies go nie chciał kot nie dojadł,
moje dzieci go nie chciały
ale barszczyk doskonały.
Aż się misa rozzłościła,
co na haku w górze była,
gdy tak baba gada gada,
bęc jej misa na łeb spada.
A że bardzo była duża,
więc nabiła babie guza.
Siedziało guzisko cały kwartał,
była baba tego warta.
JA też :*
OdpowiedzUsuńznam tą bajkę na pamięć z dzieciństwa i bardzo chcę się dowiedzieć, kto jest jej autorem
OdpowiedzUsuńno ja niestety nie jestem w stanie podać autora, ciężko znaleźć w Internecie cokolwiek na ten temat.
UsuńLucyna Krzemieniecka
Usuń