piątek, 7 września 2012

101...

Poprzedni post był tym wyjątkowym. Dobiłam 100. Ależ to szybko minęło. I zamiast napisać coś pozytywnego skupiłam się na problemach w pracy... Już się poprawiam.

Popołudnie zdecydowanie bardziej pozytywne. Ważne, że wciąż z najbliższymi, szczęśliwie... Pochłonęłam 3 wielkie racuchy z jabłkami, zagryzłam czerwonymi winogronami, a teraz planuję sobie zajęcia na weekend i popijam herbatę z ulubionego czerwonego kubka. Małe rzeczy, a jednak cieszą. Przede mną dużo zajęć sobotnio-niedzielnych. To na pewno nie będzie przeleżany weekend. W myślach mam już zapach drożdżowych bułek ze śliwkami i kruszonką... Początek jesieni nastraja mnie na swoje zapachy i smaki: kurki, prawdziwki, dynia, śliwki, pomidory, a nawet pierwsze lekko cierpkie orzechy, które dziś wyłuskiwaliśmy ze skorupek w przerwie pomiędzy jednym projektem, a drugim. Jesień nadchodzi coraz większymi krokami...

Życzę Wam dziś pogodnej, ciepłej nocy... i dziękuję za to, że tutaj wracacie.

2 komentarze:

  1. I jak tam drożdżówki? Upieczone czy już zjedzone? :-)) ja też dzisiaj upiekłam pierwsze drożdżowe ze śliwkami i kruszonką - zapachy jakie się własnie unoszą w całym domu są cudownie jesienne - bo dodatkowo wpada, przez uchylone okna, dym z jakiegoś ogniska - to już full opcja ;-))) Buziaki na miłe popoludnie - bo pogoda dzisiaj też jesienna, ale od poniedziałku znowu lato!

    Podpisuję się - O... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Drożdżówki upieczone , niemal zjedzone;) zapachy są cudowne, a ognisko z pieczeniem kiełbasek to mi się marzy:D może sobie zrobimy jak siostrzyczka wróci:D buziak

    OdpowiedzUsuń