czwartek, 30 sierpnia 2012

RZYM ALLENA

Nie wypalił... Przynajmniej w moim odczuciu. Pierwszy raz byłam chyba tak rozczarowana filmem, po którym wiele sobie obiecywałam. I choć ujęcia piękne, rzymskie knajpki, uliczki
i zabytki przyciągające, to jednak fabuła bez fabuły. Kilka oderwanych historyjek, jedne lepsze, inne zupełnie nie wiem po co i dlaczego, nuda i wyczekiwanie do końca. Kilka osób wyszło jeszcze zanim salę rozświetliły lampy.

Mam wrażenie, że formula "piękne miasto - historia o miłości i będą tłumy" już się przejadła. Przynajmniej mnie. I o ile "O północy w Paryżu" zaintrygowało czymś nowym, pomysłem i świeżością, o tyle "Zakochani w Rzymie" mnie przynajmniej nie ujęli. I choć pewnie miłośnicy Allena teraz się na mnie złoszczą nic nie poradzę. Nuda, powtarzalność i brak pomysłu. A miało być tak pięknie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz