wtorek, 31 lipca 2012

MROCZNY RYCERZ POWSTAJE

Wieczór ciepły i spokojny, w kinie niewielka ilość osób, ktoś głośno się śmieje w niespodziewanych momentach... Batman. Po raz kolejny wciąga mnie w swój mroczny Gotham. Siedzę przez niemal 2,5 godziny śledząc film z zainteresowaniem. Choć początkowo lekko przegadany, choć przeciwnik już nie tak mistrzowski jak Joker, choć Batman momentami bezsilny i po prostu ludzki... podobało mi się. Christian Bale, już po raz ostatni w tej roli, znakomity, ale uwaga skupia się nie tylko na nim. Wyjątkowa, sexowna, arogancka  Kobieta-Kot zachwyca. Pamiętając starszą już rolę w wykonaniu Michelle Pfeiffer, mam wrażenie, że filmom o Batmanie dobrze zrobiło przywrócenie wyrazistej kobiecej postaci. A właściwie dwóch i elementu zaskoczenia w kreacji Marion Cottilard. Samo zakończenie... jakby bez happy endu, ale jednak szczęśliwe, inne... Otwarta furtka, jednak chyba wszyscy czują, że to już koniec serii... Trochę szkoda panie Wayne...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz