piątek, 25 kwietnia 2014

O RADOŚCIACH...

SPEŁNIŁAM MARZENIE! Jedno z wielu, takich jeszcze z dzieciństwa. Jeździłam konno:). Całe 35 minut pierwszej z trzech lekcji, które wykupiła dla mnie Siostrzyczka. Mimo wspierającej obecności P, początkowo spory strach, bo jednak wysoko i niestabilnie. Jednak w miarę nawiązywania kontaktu z koniem było coraz przyjemniej. Na tyle, że wrócę do stajni na pewno. Za tydzień, dwa, kiedy wyleczę nadwyrężony kręgosłup i zakwasy. Wrócę, żeby kontynuować naukę jednego z najtrudniejszych, wbrew pozorom, sportu, wymagającego nieustannego myślenia, jedności z drugim stworzeniem i inteligencji (wg mojej instruktorki - przemiłej N.).




Klacz, na której jeździłam. Bardzo spokojna (na szczęście) i dzielnie znosząca moją niepewność i nerwowość.

Z przyjemności życia... przeczytałam bardzo pozytywną książkę Anny Włodarczyk "Zapach truskawek. Rodzinne opowieści". Zastanawiam się jak to możliwe, że autorka wspomina zapachy, smaki, wydarzenia z własnego dzieciństwa i dorastania, które są jakby żywcem wyjęte z mojego życia rodzinnego. Książkę polecam każdemu, kto tęskni choć trochę za naturalnymi smakami, więzami rodzinnymi zacieśnianymi przy wspólnym gotowaniu, wspominaniami spokojnej polskiej wsi, PRL-owskimi wakacjami pod namiotem. Ja pochłonęłam książkę w dwa popołudnia i z pewnością wrócę do niej nie raz choćby po to, żeby wypróbować proste przepisy na smaczne potrawy o każdej porze roku. Polecam!



2 komentarze:

  1. O jak fajnie, ja spróbowałam raz jazdy podczas pobytu jesienią w Bieszczadach. I teraz marzy mi się obóz konny. :) Trzeba spełniać marzenia.
    PS A książkę też chcę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koptk-koptk! I-ha-ha:)!!!! czekam na zdjęcia, jak obiecałaś! Rucia

    OdpowiedzUsuń