niedziela, 24 lutego 2013

ZWYCZAJNIE NIEZWYKŁE

Ostatnia impreza urodzinowa dobiegła końca. I choć niestety wirus lekko zmodyfikował plany bardzo miło było gotować dla moich gości, dyskutować do wieczora i śmiać się razem z O., Siostrzyczką i jej A.. Radość przyniosły artystyczne kredki od A., plakat "Today is a good day" od dziś zdobiący moją ścianę, czy czerwona szminka - prawdziwie kobieca podarowana mi przez O..
Tak wiele pięknych i niesamowitych prezentów od wszystkich... Wątpię, że na nie zasłużyłam... 


A dziś odwiedziny u W. i jego żony A. Z nawigacją, w deszczu, szukałam małego, klockowatego domu z białym tynkiem, a znalazłam dworek niczym z "Pana Tadeusza" o tak niesamowitym klimacie, że aż chciałoby się w nim mieszkać. Poznałam pewnego szalonego psiaka, który bardzo przypominał mi mojego... I obserwowałam ich życie, tak znajome z opowieści, a jednak odkryte na nowo, zupełnie inaczej. To był dobry weekend, pełen ludzi, radości i ciepła. Chłonę je jak słońce, którego tak brakuje...a jutro...poniedziałek;/





3 komentarze:

  1. Ładny stół, smakowite jedzenie. Fajnie z tymi perełkami obrus wygląda. Jak dostałaś takie fajne prezenty to widać osoby które Ci je dały uznały że na nie zasłużyłaś, więc nie marudź ;) A jutro to będzie dobry poniedziałek :) Nie zapomnij koszulki ze smerfem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie - nie marudź, bo zasłużyłaś na jeszcze więcej :) a kolacja urodzinowa jak zwykle była przepyszna - macie to w genach z Siostrzyczką :)) Od siebie dodam, że koraliki na obrusie zostały hitem wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zadziwiające, ile kreatywności mogą obudzić w Gościach takie koraliki na stole i ile z tej kreatywności można wyczytać:)30-stka obświętowana, teraz czas na pełnię kobiecości do następnych okrągłych urodzin:)

    OdpowiedzUsuń