niedziela, 9 grudnia 2012

POWRÓT DO CODZIENNOŚCI

Powroty są trudne - to fakt. Jeszcze przez dzień, dwa, tydzień, miesiąc każde z nas będzie wspominało ten magiczny czas spędzony na wyjeździe, a później przyjdzie taka chwila, gdy powrócimy do swojej codzienności, kłótni, marudzenia, nadgodzin, konfliktów itp..

Ja dziś myślę o tych wszystkich ludziach, dzięki którym moja praca i to miejsce nabiera jakiegoś znaczenia. Zawsze chciałam żebyśmy się przyjaźnili. Chciałam przychodzić do pracy nie tylko na 8 godzin harówki, ale też zaprzyjaźnić się z tymi ludźmi, wiedzieć o nich coś więcej, poznać, rozmawiać, znać ich Rodziny. I muszę przyznać, że są takie osoby, które stały się dla mnie kimś bardzo bliskim. Nie na chwilę, nie na moment, na dłużej... M. choć już nieobecny przy swoim mrocznym biurku wciąż ważny, prawdziwie bratnia dusza W., ale nawet sąsiad zza biureczka, czy chłopaki z pokoju obok, z którymi tworzymy naprawdę zgrany zespół. M. zawsze mi powtarza, że nie istnieje przyjaźń damsko-męska... Możliwe. Jednak jakoś z nimi udaje nam się posiadać coś na jej kształt. Są dla mnie ważni. Wszyscy.

A moje D. urodziła wczoraj córeczkę. Prześliczną. W. w marcu zostanie ojcem. M. ma już dwoje, w tym jedną nastolatkę. Niesamowite... Jakoś nie mieści mi się to w głowie, że to już ten czas. Nieprawdopodobne i dla mnie jeszcze wciąż troszeczkę abstrakcyjne, a jednocześnie prawdziwy cud.

W mojej głowie wciąż mnóstwo rozmów, które odbyłam podczas dwóch wieczorów i nocy. Inne spojrzenie na wiele spraw. Może zostanie na dłużej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz