środa, 17 października 2012

ŻYCIE GRAFIKA

Teoria z praktyką niewiele ma wspólnego. Nie mam czasu na połowę rzeczy, na które chciałabym mieć czas (relax, fitness, spotkania, malowanie, rozwój, kino, książki...;/). Mam wrażenie, że praca zajmuje 3/4 mojego czasu, a w tej 1/4 mieści się sen
i niekończące się uczucie zmęczenia, niewyspania i paniki "gdzie jest poniedziałek"...;). Dzisiejszy dzień spędziłam na wielce obiecującym spotkaniu dotyczącym przyszłości, rozwoju, planów i wizji na poprawę tego i owego w mojej pracy. Piękna teoria.
Niczym niewierny Tomasz nie uwierzę póki nie zobaczę. Jedno zanotowałam na plus...
Ludzie, z którymi rozmawiam przez telefon wydają się zupełnie inni z kontaktach twarzą
w twarz. Można się pomylić czasem i zaskoczyć pozytywnie. Chyba, że to też pozory, a tego nie wiem. W ogólnym rozrachunku powinnam być zadowolona z przebiegu spotkania, jestem jak zwykle sceptyczną realistką. Pożyjemy-zobaczymy.



2 komentarze:

  1. Lepiej mieć za dużo niż za mało zajęć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj ja chce mieć za dużo, ale nie takich samych:D różnorodność jest wskazana

    OdpowiedzUsuń