czwartek, 23 sierpnia 2012

SPOTKANIE

Wieczór u D. i M. upłynął niezwykle przyjemnie i dość szybko. Tematów wiele - począwszy od pracy i planów biznesowych, poprzez niemowlaki, smoczki, kocyki itp. (z racji dodatkowej obecności naszej przyjaciółki, która jest w 7 miesiącu ciąży), a skończywszy na wizjach życia na wsi i prowadzenia gospodarstwa agroturystycznego. Po raz pierwszy D. wydała mi się jakaś zmęczona. Zawsze była dla mnie wzorem, na każdym spotkaniu modnie ubrana,
z designerską fryzurą i zawsze pomalowanymi paznokciami, zadziwiała umiejętnym połączeniem prawdziwie charyzmatycznej bizneswoman z matką małej L..

A dziś w warunkach domowych przyznała, że to wszystko już ją męczy, że projektowanie nie sprawia już takiej frajdy. I pierwszy raz dostrzegłam w niej bardziej normalną kobietę, matkę, niż niedościgniony wzór projektanta. Wychodzi jej to godzenie obowiązków wzorowo, ale pierwszy raz chyba zauważyłam, że bywa też po prostu zmęczona. Tak wiele musi udźwignąć kobieta decydująca się, oprócz wychowania córeczki, prowadzić własny biznes. Wiele we mnie podziwu dla niej.

Muszę ich częściej odwiedzać, bo w ich towarzystwie człowiek znajduje jakieś natchnienie w sobie, napęd do działania, tworzenia, realizowania siebie. I mimo, ze dzisiaj może wydawać się, że brakowało trochę entuzjazmu do działania, to jednak dla mnie zawsze będą inspirującym małżeństwem - ludzi, od których jeszcze wiele mogę się nauczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz