Sukulenty robią ostatnio furorę;). Nie ma chyba lepszych kwiatów dla zapominalskich. U mnie zagościły dwa okazy, kupione dla Siostrzyczki, ale jakoś tak przypadkiem zostały. Wczoraj przesadzane, mają się całkiem nieźle. I muszę przyznać, że to piękna ozdoba. W towarzystwie podarowanego mi ceramicznego ptaka (koniecznie w kolorze słonecznej żółci, przełamującej moje czarno-białe wnętrze) oraz pierścionka, który dla każdego kojarzy się z czymś innym (dmuchawiec, wybuch na słońcu, kawa z mlekiem...) prezentują się pięknie.
I żyją razem ze mną w mojej przestrzeni domowo-biurowej. Nie dla mnie chyba minimalizm;).
Te rośliny przetrwają wszystko! Pięknie wyglądają w maleńkich glinianych doniczkach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Paulina :)
http://pawelipaulina.blogspot.com/
:D mam nadzieję, że przetrwają;) dzieki za wskazówkę o doniczkach i serdecznie pozdrawiam:) a u Was pięknie w naturze:D
UsuńRaz na tydzień podlewane a rosną jak oszalałe, słońca też nie mają aż tyle, ale rosną.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że u mnie będą dłużej niż zwykłe kwiaty:D pozdrawiam ciepło:) i witam na blogu
UsuńAle ładne!
OdpowiedzUsuńDziękuję :* :)
Usuń