ALL YOU NEED IS LOVE...
Stosunek do dzisiejszego święta mam rozmaity. Jestem przeciwniczką wszystkiego co niesie moda, Ameryka, ślepy pęd za tym co nie nasze. W duchu śmieję się z obowiązkowych, czerwonych różyczek, konieczności wyrażania miłości akurat w tym dniu i całej tej cukierkowej otoczki.Z drugiej strony cieszy mnie bardzo słodki, poranny podarunek do Taty, zaproszenie na obiad od P., perspektywa miłego spędzenia wieczoru. Nie ma w tym niczego złego, jeśli tylko nie "dzieje" się wyłącznie 14 lutego, bo "taka moda".
Każda okazja do okazywania sobie MIłości jest dobra, nawet Walentynki:)
OdpowiedzUsuń