D. zaprosiła mnie na babskie ploty. Jak dawno już tego nie robiłyśmy... Mam wrażenie czasami, że od mojego ostatniego dnia w firmie minęły wieki. Jakby inne życie... Nie do końca jeszcze jestem z niego zadowolona, ale mam nadzieję, że ułoży się jakoś samoczynnie. Dziś wizyta u D., pyszna szarlotka upieczona dla mnie przez przyjaciółkę
i rozmowy... o życiu. Cieszę się.
Fot. D.
lubię takie spotkania i szarlotki pieczone na moje przyjście :D
OdpowiedzUsuńTo miłe, że z niektórymi osobami zostaje "coś" nawet po odejściu z pracy ;)
OdpowiedzUsuńja tez lubie takie chwile i ciesze sie ze jednak przyjaciele pozostaja:-) nawet jesli rzeczywistosc juz inna
OdpowiedzUsuńmmmm... jaka szarlotunia:) i jak było?
OdpowiedzUsuń