U N. i M. jak zwykle miło, przytulnie, domowo i artystycznie. Główna zasługa w tym N. i jej zamiłowania do wszystkiego co niebanalne, ręcznie robione, piękne. I znów rozmowy przy winku (dla niektórych, tych, co nie prowadzą - jak zwykle nie ja), herbacie i babeczkach z owocami. Rozmowy o życiu na freelancie, radościach i smutkach. O tym, że czasem bywa łatwiej, a czasami żyje się z oszczędności. I o firmie, naszej, z której wszyscy wyszliśmy i w której wszyscy się poznaliśmy. O tym, jak bardzo można taką firmę zniszczyć nieprzemyślanymi decyzjami kilku ludzi.
Byłam tam z moją przyjaciółką D. i jej córeczką. I przyznam, że niezwykłe są momenty kiedy patrzę na dziewczyny w ich rolach matek. Takie pewne siebie, inne, niż jeszcze kilka miesięcy, czy lat, temu. Podołały. Sprawdziły się i świetnie sobie radzą. Myślę, że D. równie dobrze poradzi sobie w roli bizneswoman, na swoim. To trudna decyzja odejść w momencie, kiedy ma się ciepłą i niemożliwą do ruszenia posadę. A jednak czasami życie po prostu daje nam znak. Ja do mojego freelancu zaczynam się przyzwyczajać. Jest inaczej... ale chyba niekoniecznie gorzej. Może ja i mój Free w końcu naprawdę się polubimy. Może.
Mała prośba do czytających bloga - w sobotę w Mam Talent (taaak wiem, kto ma czas na oglądanie takich dziwnych programów;)) wystąpi mój kolega Marek Piowczyk z zespołem. Zapraszam do oglądania, bo chłopaki grają naprawdę świetnie i głosowania smsowego. Dzięki za każdy sms:) i miłego dla ucha popołudnia.
daj znać, kiedy i co słać, bo niektórzy beztelewizorowi, jak wiesz:)
OdpowiedzUsuńdam:)
UsuńTak, to niesamowite jak macierzystwo, zobowiązania życiowe zmieniają ludzi. O 180 st. niekiedy.
OdpowiedzUsuńCiepła posadka zawsze fajna, ale życie to chyba głownie wybory. Oczywiste, ze możemy stracić lub zyskać. Mimo wszystko uważam, że warto zaryzykować by się przekonać! :)
bez ryzyka nie ma zabawy:) Dziękuję za odwiedziny:)
Usuń